Mój partner demonem / kryzys w związku.
Chciałam się podzielić moim doświadczeniem z medycyna wielowymiarową.
Związek, w którym byłam, był prawie idealny do pewnego momentu, gdy mąż wrócił z wizyty u rodziny. Ponieważ sprawy rodzinne były w trakcie rozwiązania odnośnie spadku, mąż musiał osobiście odbyć kilka wizyt i kilka poważnych rozmów dość trudnych z rodziną. Mąż coraz częściej wybuchał bez powodu- pomyślałam, pewnie przeżywa te trudne rozmowy. Sytuacja się zaostrzała z dnia na dzień...w końcu pewnego dnia jakby zamknął się w sobie, cisza przed burzą. Myślałam, że przejdzie, potrzebuje wyciszenia z stresów dnia, pracy, ale zmienił się nie do poznania. Z spokojnego człowieka nagle zrobił się demon. Pewnego wieczoru bez powodu zaczął dziwną dyskusje, w której sam sobie zadawał pytania i na nie odpowiadał. Zaczął winić mnie za swoją sytuacje - przeze mnie wszystkie jego problemy, i musimy się rozstać, jestem zła , ogólnie mówiąc : to nie był on, i mówił jakby ktoś inny przez niego. Zaczął wyjmować rzeczy z szafy, pakować się, rzucał słowa które mnie raniły, nie miałam pojęcia skąd tyle zła i jadu z człowieka, z którym dzielę życie i do tej pory wszystko było w porządku - był życzliwy, kochający itd.
Po awanturze, którą sam stworzył i miotał się jak dziki diabeł, wyszedł z domu. Miałam mętlik myśli, zaczęłam nawet szukać winy w sobie, a może on ma kogoś i w taki sposób zaaranżował sytuację ,- różne scenariusze przechodziły mi przez głowę, nie wiedziałam co robić i co jeszcze się wydarzy. Zadzwoniłam do przyjaciółki, by spojrzała na ta sytuację z spokojem i oceniła obiektywnie. Pierwsze jej słowa:
-on zachowuje się jak opętany (ona dobrze znała mojego męża i tez była zaskoczona), doradziła: zachowaj spokój. Jemu o to chodzi, by ciebie z równowagi wyprowadzić, a jutro to sprawdzimy u specjalistów: skąd taka sytuacja i jaka jest przyczyna prawdziwa tak irracjonalnego zachowania twojego męża.
Nie wiedziałam, co miała na myśli, gdzie chce to sprawdzać. Było mi to już obojętne. Następnego dnia zjawiliśmy się u Państwa Mariny Mockałło i Bogusława Artura; początkowo sceptycznie na to patrzyłam, ale wszystko zaczęło pasować, sklejało się w logiczna układankę. Byłam pod ogromnym wrażeniem, tylko w myślach dziękowałam, że tacy ludzie są na świecie i że miałam szczęście trafić na Was!
-dzięki Wam zrozumiałam całe zajście.
Męża rodzina zło-życzyła z zawiści, że odziedziczył spory majątek mimo, że w wcześniejszych rozmowach zostało to zaakceptowane. Potem mąż mi się przyznał, że pokłócił się z siostrą i padły tam rożne słowa, a między innymi z przekleństwami z jej strony, które bardzo go ujęły i poruszyły.
Mąż, gdy wróciłam od P. Mariny Mockałło i Bogusława Artura cały dzień się nie odzywał, był zamyślony, ale już nie tak nabuzowany, jak przed atakiem, a wieczorem przy kolacji po prostu się rozpłakał i przeprosił, nie wie, jak to się stało, co to się działo z nim i dlaczego i opowiedział, jak na niego wpłynęła ta cała sytuacja z rodziną. I wtedy zaczęliśmy rozmawiać.
Medycyna Wielowymiarowa
2017-05-16T12:36:06+02:00
Irena. K z Gdańska
https://medycyna-wielowymiarowa.pl/testimonials/75/