Zbigniew F, Katowice X 2013 r.
Zbigniew F, Katowice X 2013 r.
Od półtora roku korzystam z pomocy państwa Mariny Mockałło i Bogusława Artura. Po pierwszym spotkaniu, zostałem uwolniony z ciężkiej depresji, co było początkiem procesów przywracających równowagę w organizmie. Każde następne spotkanie owocowało polepszeniem psychicznego i fizycznego stanu zdrowia. Cenię ich za autentyczną chęć niesienia pomocy, za interesujące rozmowy, za ciągłe doskonalenie metod pracy z energiami i dostosowywanie ich do indywidualnych potrzeb poszczególnych ludzi.
Od tego czasu w moim życiu nastąpiło wiele gruntownych zmian.
Zabieg ten był katalizatorem uzdrowienia, którego potrzebowałam i które procentuje nieustannie w moim życiu.
Dzięki temu, powróciłam do zdrowia, harmonii i spokoju.
Efektem jest stale rosnąca radość życia. Otrzymałam bezcenną pomoc w poznaniu mechanizmów rządzących moim życiem i losem.
Dało mi to wgląd w istotę i przyczyny mojego ówczesnego zagubienia. Zrozumiałam jak tworzyć i wzrastać w zdrowiu i harmonii ze sobą i światem. Rozszerzyła się moja świadomość, poczucie siebie i tego kim jestem, a za tym odpowiedzialność za siebie i swoje życie.
Otworzyły się nowe możliwości, pojawiła się wdzięczność, którą mam w sercu i która sprowadza Niebo na Ziemie.
Medycyna Wielowymiarowa okazała się błogosławieństwem i balsamem dla mojej duszy.
Dziękuję Pani Marinie Mockałło i Panu Bogusławowi Arturowi, za nieocenioną pomoc, wiedzę i wsparcie którego mi udzielili.
W moim przekonaniu są ekspertami w tej dziedzinie godnymi zaufania i polecenia.
Z wdzięcznością… za zmianę losu i za to co trudno wyrazić w słowach.
Pozdrawiam serdecznie
Dagmara K z Warszawy
Dagmara K z Warszawy
Skorzystałam z zabiegu uzdrawiania metodą Medycyny Wielowymiarowej ok. dwóch lat temu 2010 r. Od tego czasu w moim życiu nastąpiło wiele gruntownych zmian. Zabieg ten był katalizatorem uzdrowienia, którego potrzebowałam i które procentuje nieustannie w moim życiu. Dzięki temu, powróciłam do zdrowia, harmonii i spokoju. Efektem jest stale rosnąca radość życia. Otrzymałam bezcenną pomoc w poznaniu mechanizmów rządzących moim życiem i losem. Dało mi to wgląd w istotę i przyczyny mojego ówczesnego zagubienia. Zrozumiałam jak tworzyć i wzrastać w zdrowiu i harmonii ze sobą i światem. Rozszerzyła się moja świadomość, poczucie siebie i tego kim jestem, a za tym odpowiedzialność za siebie i swoje życie. Otworzyły się nowe możliwości, pojawiła się wdzięczność, którą mam w sercu i która sprowadza Niebo na Ziemie. Medycyna Wielowymiarowa okazała się błogosławieństwem i balsamem dla mojej duszy. Dziękuję Pani Marinie Mockałło i Panu Bogusławowi Arturowi, za nieocenioną pomoc, wiedzę i wsparcie którego mi udzielili. W moim przekonaniu są ekspertami w tej dziedzinie godnymi zaufania i polecenia. Z wdzięcznością… za zmianę losu i za to co trudno wyrazić w słowach. Pozdrawiam serdecznie
Po paru zabiegach u MARINY MOCKAŁŁO i BOGUSŁAWA ARTURA oraz trzech spotkaniach z dwiema paniami, które przyjechały z Kanady, aby u Mariny i Bogusia odbyć intensywny roczny kurs w dwa miesiące, a same posiadały wiedzę w dziedzinie energoterapii, poczułem dosłownie, że mogę przerwać chemioterapię a byłem przed połową wyznaczonego okresu terapii. Kiedy oznajmiłem w szpitalu moja decyzję, wywołałem zdziwienie i powątpiewanie zespołu lekarskiego i moich bliskich. Przez dwa kolejne lata w odstępach 6-ciu miesięcy poddawałem się kontrolnym badaniom krwi. Wyniki badań były nadspodziewanie poprawne. Do dnia dzisiejszego jestem pod opieka moich uzdrowicieli, nauczycieli i przyjaciół, którymi są Marina i Boguś. Uczęszczam na organizowane przez nich spotkania i warsztaty. To jest ścieżka osobistego rozwoju. Zapewne jest ich wiele. Czasami się różnią lub uzupełniają. Każdy człowiek wybierze, co mu jest potrzebne dla jego rozwoju.
Mogę powiedzieć ze miałem szczęście, nie – mam szczęście.
Pozdrawiam i dziękuje za uzdrowienie z nowotworu i zmianę mego losu.
Jan B. z Warszawy
Jan B. z Warszawy
Cztery lata temu byłem 6 tygodni po operacji nowotworu na jelicie grubym i rozpoczynałem chemioterapię, kiedy poznałem panią masażystkę. W trakcie zabiegu zapytała mnie, co było powodem świeżych śladów po operacji. Gdy udzieliłem odpowiedzi, odparła: „Rozumiem”. Po zabiegu delikatnie powiedziała: „Opowiem panu mój przypadek. Przed siedmioma latami stwierdzono u mnie nowotwór z przerzutami bez możliwości operowania w tym stadium, medycyna nie dawała żadnych szans. Miałam jednak szczęście. Poznałam energoterapeutę ona mnie z tego wyciągnęła moje życie się zmieniło, byłam sekretarką w biurze biznesowym–dzisiaj jestem masażystką. Kształcę się ciągle poznaję nowe metody masażu pomagam ludziom. Żyję i jestem szczęśliwa.” Nie muszę opisywać, jak byłem zainteresowany tym, co usłyszałem i że przez wiele godzin przy następnych spotkaniach wypytywałem o szczegóły jej uzdrawiania z choroby. Byłem pod wrażeniem – myśl o możliwości wyleczenia bez stosowania chemioterapii, którą znosiłem coraz gorzej nie dawała mi spokoju. Ale w życiu tak jest, że trzeba patrzyć i czekać. Minęły może dwa miesiące, i zbieg okoliczności sprawił, że poznałem Marinę i Bogusia. Przyszedłem do Centrum Medycyny-Wielowymiarowej Tao*Universum na wykład o merkabie. Temat znalem z literatury, a usłyszawszy, że jest wykład, chętnie skorzystałem z możliwości uczestnictwa. Okazało się jednak, że wystąpił błąd w przekazanej przez znajomą informacji, i tematem wykładu było -Jasność –Praktyka aktywacji centrów energetycznych 12 czakr- Nie poprzestałem na jednym wykładzie, zacząłem uczęszczać na cały cykl. Skorzystałem tez z możliwości indywidualnego zabiegu – diagnozowania przyczyn, oczyszczania i wprowadzania organizmu w reżim samo uzdrawiania. Usunięcie przyczyn jest podstawą usunięcia skutków którymi jest choroba. Po paru zabiegach u MARINY MOCKAŁŁO i BOGUSŁAWA ARTURA oraz trzech spotkaniach z dwiema paniami, które przyjechały z Kanady, aby u Mariny i Bogusia odbyć intensywny roczny kurs w dwa miesiące, a same posiadały wiedzę w dziedzinie energoterapii, poczułem dosłownie, że mogę przerwać chemioterapię a byłem przed połową wyznaczonego okresu terapii. Kiedy oznajmiłem w szpitalu…
W sierpniu 2011 roku mój lekarz ginekolog-endokrynolog stwierdził u mnie narośle na ściankach macicy, dwie torbiele o wymiarach 2 x 1,5 cm największa [USG dopochwowe].
Przepisał odpowiednie lekarstwa dopochwowe. Lekarstw nie wykupiłam, natomiast zapisałam się na wizytę do Mariny i Bogusława w październiku 2011r.
Czas mijał i dopiero w maju 2012 roku poszłam na wizytę kontrolną do lekarza. No i co ? moja kochana pochwa czyściutka i ładna:-):-). Lekarz był dumny i zadowolony ze swojej kuracji.
Nie powiedziałam mu prawdy, [pomimo, że chodzę do niego od kilku lat] ponieważ nigdy nie rozmawiałam z nim o niekonwencjonalnych metodach leczenia i nie wiem jakie ma zdanie na ten temat.
Pragnę gorąco podziękować Bogusiowi i Marinie, życzę im samych sukcesów w uzdrawianiu ludzi.
Magdalena z Krakowa
Magdalena z Krakowa
Witam serdecznie, pragnę opisać historię mojego wyleczenia. W sierpniu 2011 roku mój lekarz ginekolog-endokrynolog stwierdził u mnie narośle na ściankach macicy, dwie torbiele o wymiarach 2 x 1,5 cm największa [USG dopochwowe]. Przepisał odpowiednie lekarstwa dopochwowe. Lekarstw nie wykupiłam, natomiast zapisałam się na wizytę do Mariny i Bogusława w październiku 2011r. Czas mijał i dopiero w maju 2012 roku poszłam na wizytę kontrolną do lekarza. No i co ? moja kochana pochwa czyściutka i ładna:-):-). Lekarz był dumny i zadowolony ze swojej kuracji. Nie powiedziałam mu prawdy, [pomimo, że chodzę do niego od kilku lat] ponieważ nigdy nie rozmawiałam z nim o niekonwencjonalnych metodach leczenia i nie wiem jakie ma zdanie na ten temat. Pragnę gorąco podziękować Bogusiowi i Marinie, życzę im samych sukcesów w uzdrawianiu ludzi.
Nigdy nie pogodziłam się z tą diagnozą, uważałam się za zdrową osobę i moja intuicja mówiła mi że musi być jakieś inne wyjście z tej tak dramatycznej wówczas sytuacji.
Zaczęłam więc szukać i prawie natychmiast zaczęły pojawiać się w moim życiu życzliwe osoby, dzięki swojej wytrwałości i przy ich pomocy pokonaliśmy chorobę.
Tak właśnie trafiłam do Państwa Mariny Mockałło i Bodusława Artura, dziś najserdeczniejszych znajomych w moim życiu, moich Nauczycieli, bez wiedzy, wiary i pomocy których moje życie wyglądałoby drastycznie inaczej…
Już w trakcie pierwszej wizycie poczułam się wspaniale i lekko, pewność z jaką przemawiali do mnie Marina Mockałło i Bogusław Artur było niesamowitym doznaniem, poczułam że już żadnej ingerencji lekarskiej nie potrzebuję, udało się odnaleźć przyczynę mojego stanu i ją zlikwidować oraz dostałam „instrukcję” jak traktować siebie i swoje ciało, czego nie mogę robić żeby nie powtarzać starych błędów i już nigdy nie krzywdzić siebie.
Po wizycie zrobiłam sobie badania, były idealne, radość nie znała granic. Odbyłam jeszcze dwie wizyty, potem kolejne badania, utwierdziło mnie to w przekonaniu że trafiłam na cudownych ludzi, którzy pomagają, potrafią uzdrawiać nie tylko ciało, ale całego człowieka, cała jego historię od początku aż do teraz.
Państwa Mockałło polecam z całego serca wszystkim, którzy czytają ten artykuł, słuchajmy własnej intuicji, własnego serca i dajmy sobie pomóc , ale tym którzy są w tym szczerzy i pewni tego co robią, bo przecież życie każdego z nas ma być piękne, cudowne i wspaniałe każdego dnia.
Chciałam raz jeszcze serdecznie i gorąco podziękować Marinie Mockałło i Bogusiowi Arturowi za uzdrowienie, choć wiem że nie ma słów które wyraziłyby moją wdzięczność za to że pomogli mi uwierzyć w siebie, w piękno które w nas drzemie, za wszystkie pozytywne zmiany w moim życiu, jakie nastąpiły po spotkaniu z nimi, za spokój który w końcu w moim życiu odczuwam.
Dziękuję Wam z całego serca, moja wdzięczność do Was jest nieoceniona i bezgraniczna… Jesteście cudownymi ludźmi, pełnymi miłości, którą przekazujecie innym, dziękuję Wam i dziękuję że spotkałam Was na swojej drodze, jesteście moimi Mistrzami!!!
…W cudowny sposób uzdrowiona na ciele i duchu…
Monika N. Tychy
Monika N. Tychy
01.03.2012 r. lekarze stwierdzili u mnie nowotwór piersi, przeszłam operację, guzek został wycięty, czekało mnie dalsze leczenie w postaci kolejnych operacji już bardziej radykalnych, następnie długi proces chemioterapii i radioterapii oraz bardzo duży nacisk onkologa na szybką mastektomię prawej piersi. Nigdy nie pogodziłam się z tą diagnozą, uważałam się za zdrową osobę i moja intuicja mówiła mi że musi być jakieś inne wyjście z tej tak dramatycznej wówczas sytuacji. Zaczęłam więc szukać i prawie natychmiast zaczęły pojawiać się w moim życiu życzliwe osoby, dzięki swojej wytrwałości i przy ich pomocy pokonaliśmy chorobę. Tak właśnie trafiłam do Państwa Mariny Mockałło i Bodusława Artura, dziś najserdeczniejszych znajomych w moim życiu, moich Nauczycieli, bez wiedzy, wiary i pomocy których moje życie wyglądałoby drastycznie inaczej… Już w trakcie pierwszej wizycie poczułam się wspaniale i lekko, pewność z jaką przemawiali do mnie Marina Mockałło i Bogusław Artur było niesamowitym doznaniem, poczułam że już żadnej ingerencji lekarskiej nie potrzebuję, udało się odnaleźć przyczynę mojego stanu i ją zlikwidować oraz dostałam „instrukcję” jak traktować siebie i swoje ciało, czego nie mogę robić żeby nie powtarzać starych błędów i już nigdy nie krzywdzić siebie. Po wizycie zrobiłam sobie badania, były idealne, radość nie znała granic. Odbyłam jeszcze dwie wizyty, potem kolejne badania, utwierdziło mnie to w przekonaniu że trafiłam na cudownych ludzi, którzy pomagają, potrafią uzdrawiać nie tylko ciało, ale całego człowieka, cała jego historię od początku aż do teraz. Państwa Mockałło polecam z całego serca wszystkim, którzy czytają ten artykuł, słuchajmy własnej intuicji, własnego serca i dajmy sobie pomóc , ale tym którzy są w tym szczerzy i pewni tego co robią, bo przecież życie każdego z nas ma być piękne, cudowne i wspaniałe każdego dnia. Chciałam raz jeszcze serdecznie i gorąco podziękować Marinie Mockałło i Bogusiowi Arturowi za uzdrowienie, choć wiem że nie ma słów które…
Po 4-ech latach nastąpił trzeci nawrót choroby.
Operacja się nie powiodła. Chirurg powiedział: „Teraz morze ciebie uratować tylko chemia i cud.”
Kilku innych lekarzy z którymi konsultowałam mój stan po tej operacji, twierdziło to samo, co operujący mnie chirurg: „Pozostała tylko chemia, nie ma już możliwości operowania”.
W takim stanie przyszłam do Mariny Mockałło i Bogusława Artura. W przeciągu miesiąca odbyłam trzy 6 godzinne wizyty, pierwszą, dwa dni po operacji, jeszcze z nie wygonionymi szwami.
Po miesiącu poszłam na badania, i lekarz onkolog powiedział mi, że to jakiś CUD! Bo wszystko zniknęło i ten nie operacyjny rak na jelitach również.
Teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej ziemi.
Ale ja wiem, że to nie cud, a tylko olbrzymia praca i wiedza Pani Mariny Mockałło i Bogusława Artura.
Pani Marino! DZIĘKUJE!
Agnieszka
Agnieszka
Najważniejszą przyczyną mojej wizyty u Państwa Mariny Mockałło i Bogusława Artura była moja choroba nowotworowa, z którą borykałam się 7 lat, przeszłam 5 operacji i po 2 kursy 6-u cykli chemioterapii. Po 4-ech latach nastąpił trzeci nawrót choroby. Operacja się nie powiodła. Chirurg powiedział: „Teraz morze ciebie uratować tylko chemia i cud.” Kilku innych lekarzy z którymi konsultowałam mój stan po tej operacji, twierdziło to samo, co operujący mnie chirurg: „Pozostała tylko chemia, nie ma już możliwości operowania”. W takim stanie przyszłam do Mariny Mockałło i Bogusława Artura. W przeciągu miesiąca odbyłam trzy 6 godzinne wizyty, pierwszą, dwa dni po operacji, jeszcze z nie wygonionymi szwami. Po miesiącu poszłam na badania, i lekarz onkolog powiedział mi, że to jakiś CUD! Bo wszystko zniknęło i ten nie operacyjny rak na jelitach również. Teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej ziemi. Ale ja wiem, że to nie cud, a tylko olbrzymia praca i wiedza Pani Mariny Mockałło i Bogusława Artura. Pani Marino! DZIĘKUJE!
Mój roczny synek zazwyczaj był spokojnym dzieckiem, patrzył na świat z uwagą i koncentracją. Rozumieliśmy się doskonale, zawsze można było odczytać jego oczekiwania czy niedogodności, ale nadszedł dzień, kiedy to się zaczęło zmieniać: bez powodu zaczął krzyczeć, spazmować. Pomyślałam – może zęby, może się nie wyspał, – ale z czasem to się pogłębiało, i patrzyłam na niego, jak nie na moje dziecko, tak diametralna zmiana. To nie możliwe, to nie zęby, wyspał się i ciągle to samo. Szczęśliwym trafem, widocznie nie przypadkowo, tydzień wcześniej rozmawiałam z ciocią na temat programu w telewizji o opętaniach m.in. dzieci, i opowiadała mi rożne przypadki z jej dzieciństwa jak „szeptuchy” likwidowały „złe oko” rzucane przez zawistnych albo zazdrosnych…że dzieci kiedyś naturalnie się też oczyszczały, biegając boso, ogień zawsze się palił w domu, kościoły dawne budowane były na specjalnych miejscach mocy, które oczyszczały jak się tam przebywało, a że w sposób współczesny i na aktualne czasy zajmują się tym Państwo Mockałłowie oczyszczając z „złego oka” dzieci i nie tylko ;oczyszczają z czarnej magii, usuwają klątwy z drzewa rodowego, by likwidować np. choroby rodzinne albo nieszczęścia, powtarzające się w rodzinie, albo w innych dziedzinach: związkach, biznesach.
Syn mój coraz bardziej zmieniał się w małego diabełka – bez powodu uderzył, stawał się agresywny, piszczał, wił się w nerwach zupełnie bez powodu, ja się denerwowałam, traciłam cierpliwość, zadzwoniłam do cioci powiedziała; – zarezerwuj szybko wizytę u p. Mockałłów aby to sprawdzić, że na pewno coś jest na rzeczy, okazało się że w Katowicach są i zapisałam się z synkiem.
Po diagnozie oczywiście podejrzenia cioci się potwierdziły – byłam zaskoczona trafnością, profesjonalizmem i techniką medycyny wielowymiarowej, która pokazała przyczyny które trzeba usunąć … po zabiegu syn powoli zaczął się wyciszać, uspakajać zaczął patrzyć w oczy, zamieniał się z powrotem w aniołka, takiego, jak go znałam, i kamień z serca mi spadł.
Co było przyczyną? otóż sprawdzaliśmy – wyszło, że była rzucona czarna magia, zawiść, przypomniał mi się fakt, jak jechaliśmy tramwajem, dosiadł się koło nas Pan, który kilkakrotnie (stad pamiętam) powtarzał: „Ja nie przepadam za dziećmi, naprawdę nie lubię dzieci, są paskudne, ale Pani dziecko jest tak śliczne” i kilka razy to powtarzał, tłumacząc się i podkreślając, że mój jest wyjątkowy, bym w to uwierzyła, od razu mi się to wydało dziwne, no ale dziwaków nie brakuje na świecie. Najwidoczniej nie miał dobrych intencji i stało się tak, jak się stało.
Pomyślałam, ile takich przypadków się zdarza. Rodzice męczą się z dziećmi, dzieci meczą się z rodzicami, a wystarczy usunąć przyczynę i wszystko się normalizuje, i jest harmonia w kontaktach, nie ma nerwów, a rodzicielstwo staje się błogosławieństwem, a nie utrapieniem. Jestem nad wymiar wdzięczna Państwu za pomoc!
Serdecznie dziękuje za uzdrowienie mego dziecka!
Irena z Kubusiem Opole
Irena z Kubusiem Opole
Nieznośne dziecko w aniołka Mój roczny synek zazwyczaj był spokojnym dzieckiem, patrzył na świat z uwagą i koncentracją. Rozumieliśmy się doskonale, zawsze można było odczytać jego oczekiwania czy niedogodności, ale nadszedł dzień, kiedy to się zaczęło zmieniać: bez powodu zaczął krzyczeć, spazmować. Pomyślałam – może zęby, może się nie wyspał, – ale z czasem to się pogłębiało, i patrzyłam na niego, jak nie na moje dziecko, tak diametralna zmiana. To nie możliwe, to nie zęby, wyspał się i ciągle to samo. Szczęśliwym trafem, widocznie nie przypadkowo, tydzień wcześniej rozmawiałam z ciocią na temat programu w telewizji o opętaniach m.in. dzieci, i opowiadała mi rożne przypadki z jej dzieciństwa jak „szeptuchy” likwidowały „złe oko” rzucane przez zawistnych albo zazdrosnych…że dzieci kiedyś naturalnie się też oczyszczały, biegając boso, ogień zawsze się palił w domu, kościoły dawne budowane były na specjalnych miejscach mocy, które oczyszczały jak się tam przebywało, a że w sposób współczesny i na aktualne czasy zajmują się tym Państwo Mockałłowie oczyszczając z „złego oka” dzieci i nie tylko ;oczyszczają z czarnej magii, usuwają klątwy z drzewa rodowego, by likwidować np. choroby rodzinne albo nieszczęścia, powtarzające się w rodzinie, albo w innych dziedzinach: związkach, biznesach. Syn mój coraz bardziej zmieniał się w małego diabełka – bez powodu uderzył, stawał się agresywny, piszczał, wił się w nerwach zupełnie bez powodu, ja się denerwowałam, traciłam cierpliwość, zadzwoniłam do cioci powiedziała; – zarezerwuj szybko wizytę u p. Mockałłów aby to sprawdzić, że na pewno coś jest na rzeczy, okazało się że w Katowicach są i zapisałam się z synkiem. Po diagnozie oczywiście podejrzenia cioci się potwierdziły – byłam zaskoczona trafnością, profesjonalizmem i techniką medycyny wielowymiarowej, która pokazała przyczyny które trzeba usunąć … po zabiegu syn powoli zaczął się wyciszać, uspakajać zaczął patrzyć w oczy, zamieniał się z powrotem w aniołka, takiego, jak go znałam,…
Tylko dziękować takim ludziom. Wbrew pozorom zdawałoby się, że takie rzeczy nie maja miejsca, ale znam wiele przypadków – naprawdę ciężkich życiowych niepowodzeń z upadkiem zdrowia na czele, spowodowanych właśnie czarną magią.
Z wielkim szacunkiem i miłością dla Was. Dziękuję!
Jasir z Egiptu
Jasir z Egiptu
Witam, nazywam się Jasir, pochodzę z Egiptu, mieszkam w Polsce już 10 lat. Kiedyś w Katowicach na targach medycyny niekonwencjonalnej byłem na wykładzie Mariny Mockałło i Bogusława Artura. Bardzo mi się spodobało. Zainteresowałem się tematem, szczególnie, że moja prababcia zajmowała się magią i zdążyła mi poopowiadać różne historie. Pochodziła z Maroka. Tam też mam część rodziny. Od kiedy mieszkałem w Polsce wszystko dobrze mi się układało – zacząłem studia, prace, miałem narzeczoną, do momentu, kiedy pojechałem w odwiedziny do rodziny. Okazało się, że jako dzieci było ustalane z rodzina z Maroko że ożenię się z dalszą kuzynką. Wieść, że mam polską narzeczoną nie spodobała im się. Rodziny się skłóciły. Babcia mnie przestrzegła, żeby być uważnym teraz. Od powrotu zaczęła się seria złych wydarzeń, które od razu zapaliły mi czerwona lampkę. Pomyślałem, iż na pewno, znając rodzinę kuzynki, zastosowali z zawiści jakieś czary, a w Maroku jest to bardzo popularne i silne. Zacząłem się tym interesować i nawiązałem kontakt z Bogusławem Arturem i Mariną Mockałło. Po rozmowie byłem pewien, że muszę jak najszybciej udać się na zabieg. Moje podejrzenia się sprawdziły. Czarna magia rzucona na mnie, na narzeczoną, by mi się nie powodziło i w konsekwencji bym wrócił i wypełnił ich oczekiwania. Z pomocą Mariny i Bogusława zniwelowaliśmy czarną magie, zastosowaliśmy ochronne działania, i życie moje wróciło do normy. Tylko dziękować takim ludziom. Wbrew pozorom zdawałoby się, że takie rzeczy nie maja miejsca, ale znam wiele przypadków – naprawdę ciężkich życiowych niepowodzeń z upadkiem zdrowia na czele, spowodowanych właśnie czarną magią. Z wielkim szacunkiem i miłością dla Was. Dziękuję!
Właśnie niedawno syn wrócił ze szkoły z objawami grypy żołądkowej. Zaczęły się wymioty, ostra biegunka, nastąpiło ogólne osłabienie. Bóle brzucha nasiliły się wieczorem więc nie sposób było wyjść z domu z tak trudnym problemem. Jedyna pomoc w Pani Marinie. Natychmiast wykonany telefon i prośba o pomoc nie były zaskoczeniem dla Pani Mariny. Zawsze pomocna, zawsze miła i serdeczna dla potrzebujących. Pani Marina wykonała zabieg na odległość, zdiagnozowała syna, podała przyczynę i prosiła aby go
nawadniać i obserwować kolejnego dnia. Syn rano wstał i stwierdził że bóle ustąpiły, był taki jak zawsze; rześki, chętny do pracy, wypoczęty. Pani Marina poleciła aby się nie przemęczał, dobrze odżywiał i zachował higienę rąk. W ten sposób uniknie takich zachorowań. Pomoc była dla syna nieoceniona, uniknął brania leków, nerwów związanych z pogarszającym się stanem i nocnych wizyt w aptekach.
Bardzo dziękuję Pani Marinie za pomoc i jej dar uzdrawiania.
Monika M. Piaseczno
Monika M. Piaseczno
Zwróciłam się o pomoc do uzdrowicieli jakimi są Marina Mockałło i Bogusław Artur w sprawie mojego 15 letniego syna. Właśnie niedawno syn wrócił ze szkoły z objawami grypy żołądkowej. Zaczęły się wymioty, ostra biegunka, nastąpiło ogólne osłabienie. Bóle brzucha nasiliły się wieczorem więc nie sposób było wyjść z domu z tak trudnym problemem. Jedyna pomoc w Pani Marinie. Natychmiast wykonany telefon i prośba o pomoc nie były zaskoczeniem dla Pani Mariny. Zawsze pomocna, zawsze miła i serdeczna dla potrzebujących. Pani Marina wykonała zabieg na odległość, zdiagnozowała syna, podała przyczynę i prosiła aby go nawadniać i obserwować kolejnego dnia. Syn rano wstał i stwierdził że bóle ustąpiły, był taki jak zawsze; rześki, chętny do pracy, wypoczęty. Pani Marina poleciła aby się nie przemęczał, dobrze odżywiał i zachował higienę rąk. W ten sposób uniknie takich zachorowań. Pomoc była dla syna nieoceniona, uniknął brania leków, nerwów związanych z pogarszającym się stanem i nocnych wizyt w aptekach. Bardzo dziękuję Pani Marinie za pomoc i jej dar uzdrawiania.
Chciałam się podzielić moim doświadczeniem z medycyna wielowymiarową.
Związek, w którym byłam, był prawie idealny do pewnego momentu, gdy mąż wrócił z wizyty u rodziny. Ponieważ sprawy rodzinne były w trakcie rozwiązania odnośnie spadku, mąż musiał osobiście odbyć kilka wizyt i kilka poważnych rozmów dość trudnych z rodziną. Mąż coraz częściej wybuchał bez powodu- pomyślałam, pewnie przeżywa te trudne rozmowy. Sytuacja się zaostrzała z dnia na dzień…w końcu pewnego dnia jakby zamknął się w sobie, cisza przed burzą. Myślałam, że przejdzie, potrzebuje wyciszenia z stresów dnia, pracy, ale zmienił się nie do poznania. Z spokojnego człowieka nagle zrobił się demon. Pewnego wieczoru bez powodu zaczął dziwną dyskusje, w której sam sobie zadawał pytania i na nie odpowiadał. Zaczął winić mnie za swoją sytuacje – przeze mnie wszystkie jego problemy, i musimy się rozstać, jestem zła , ogólnie mówiąc : to nie był on, i mówił jakby ktoś inny przez niego. Zaczął wyjmować rzeczy z szafy, pakować się, rzucał słowa które mnie raniły, nie miałam pojęcia skąd tyle zła i jadu z człowieka, z którym dzielę życie i do tej pory wszystko było w porządku – był życzliwy, kochający itd.
Po awanturze, którą sam stworzył i miotał się jak dziki diabeł, wyszedł z domu. Miałam mętlik myśli, zaczęłam nawet szukać winy w sobie, a może on ma kogoś i w taki sposób zaaranżował sytuację ,- różne scenariusze przechodziły mi przez głowę, nie wiedziałam co robić i co jeszcze się wydarzy. Zadzwoniłam do przyjaciółki, by spojrzała na ta sytuację z spokojem i oceniła obiektywnie. Pierwsze jej słowa:
-on zachowuje się jak opętany (ona dobrze znała mojego męża i tez była zaskoczona), doradziła: zachowaj spokój. Jemu o to chodzi, by ciebie z równowagi wyprowadzić, a jutro to sprawdzimy u specjalistów: skąd taka sytuacja i jaka jest przyczyna prawdziwa tak irracjonalnego zachowania twojego męża.
Nie wiedziałam, co miała na myśli, gdzie chce to sprawdzać. Było mi to już obojętne. Następnego dnia zjawiliśmy się u Państwa Mariny Mockałło i Bogusława Artura; początkowo sceptycznie na to patrzyłam, ale wszystko zaczęło pasować, sklejało się w logiczna układankę. Byłam pod ogromnym wrażeniem, tylko w myślach dziękowałam, że tacy ludzie są na świecie i że miałam szczęście trafić na Was!
-dzięki Wam zrozumiałam całe zajście.
Męża rodzina zło-życzyła z zawiści, że odziedziczył spory majątek mimo, że w wcześniejszych rozmowach zostało to zaakceptowane. Potem mąż mi się przyznał, że pokłócił się z siostrą i padły tam rożne słowa, a między innymi z przekleństwami z jej strony, które bardzo go ujęły i poruszyły.
Mąż, gdy wróciłam od P. Mariny Mockałło i Bogusława Artura cały dzień się nie odzywał, był zamyślony, ale już nie tak nabuzowany, jak przed atakiem, a wieczorem przy kolacji po prostu się rozpłakał i przeprosił, nie wie, jak to się stało, co to się działo z nim i dlaczego i opowiedział, jak na niego wpłynęła ta cała sytuacja z rodziną. I wtedy zaczęliśmy rozmawiać.
Irena. K z Gdańska
Irena. K z Gdańska
Mój partner demonem / kryzys w związku. Chciałam się podzielić moim doświadczeniem z medycyna wielowymiarową. Związek, w którym byłam, był prawie idealny do pewnego momentu, gdy mąż wrócił z wizyty u rodziny. Ponieważ sprawy rodzinne były w trakcie rozwiązania odnośnie spadku, mąż musiał osobiście odbyć kilka wizyt i kilka poważnych rozmów dość trudnych z rodziną. Mąż coraz częściej wybuchał bez powodu- pomyślałam, pewnie przeżywa te trudne rozmowy. Sytuacja się zaostrzała z dnia na dzień…w końcu pewnego dnia jakby zamknął się w sobie, cisza przed burzą. Myślałam, że przejdzie, potrzebuje wyciszenia z stresów dnia, pracy, ale zmienił się nie do poznania. Z spokojnego człowieka nagle zrobił się demon. Pewnego wieczoru bez powodu zaczął dziwną dyskusje, w której sam sobie zadawał pytania i na nie odpowiadał. Zaczął winić mnie za swoją sytuacje – przeze mnie wszystkie jego problemy, i musimy się rozstać, jestem zła , ogólnie mówiąc : to nie był on, i mówił jakby ktoś inny przez niego. Zaczął wyjmować rzeczy z szafy, pakować się, rzucał słowa które mnie raniły, nie miałam pojęcia skąd tyle zła i jadu z człowieka, z którym dzielę życie i do tej pory wszystko było w porządku – był życzliwy, kochający itd. Po awanturze, którą sam stworzył i miotał się jak dziki diabeł, wyszedł z domu. Miałam mętlik myśli, zaczęłam nawet szukać winy w sobie, a może on ma kogoś i w taki sposób zaaranżował sytuację ,- różne scenariusze przechodziły mi przez głowę, nie wiedziałam co robić i co jeszcze się wydarzy. Zadzwoniłam do przyjaciółki, by spojrzała na ta sytuację z spokojem i oceniła obiektywnie. Pierwsze jej słowa: -on zachowuje się jak opętany (ona dobrze znała mojego męża i tez była zaskoczona), doradziła: zachowaj spokój. Jemu o to chodzi, by ciebie z równowagi wyprowadzić, a jutro to sprawdzimy u specjalistów: skąd taka sytuacja i jaka jest…
Chciałam serdecznie podziękować Pani Marinie Mockałło i Bogusławowi Arturowi za opiekę w czasie ciąży i przygotowanie mnie z dzieckiem na łatwy szybki doskonały poród.
Kiedy przyszłam po raz pierwszy do Państwa, byłam w 5 m-cu ciąży i bardzo dużo słyszałam o niepokalanym poczęciu… dzieci z miłości bez karmicznych obciążeń, ale miałam świadomość, że po przez połączenie 2-ch rodów i zarazem długów karmicznych z drzew rodowych mojego i męża, dziecko nabywa długi i lekcje karmiczne. Byłam ciekawa, czy można to w jakiś sposób zlikwidować choćby zminimalizować, by dziecko miało lżej było szczęśliwsze, by miało bardziej z górki niż pod.
Likwidując karmę dziecka i naszych drzew rodowych, umożliwiamy mu przyjście na świat w łagodny, mistyczny sposób: lekko dla dziecka, lekko dla matki – i tak było.
W Procesie oczyszczania ja, jako matka, zobowiązałam się do zwrócenia w wychowaniu dziecka na pewne kwestie, by nie popełnił ponownie tych samych błędów, które popełniał, dowiedziałam się jaką ma dusze, jakie lekcje i na co zwrócić szczególna uwagę w wychowaniu.
Ciąża przebiegała doskonale bez żadnych niedogodności, dzień porodu był wyjątkowy, jakbym była w innym wymiarze: z rana długa kąpiel, potem synchronizowanie się z ciałem, które dawało znaki, że coś jest inaczej, powolne etapowe przygotowanie ciała do innego stanu – wszystko w spokoju, akceptacji. Po czym wody płodowe dały o sobie znać, że to już czas. Ze spokojem – do szpitala, gdzie okazało się, że jest pełne rozwarcie i mały już gotowy do przyjścia. Za 10 min był już na świecie. Wszystko to odbyło się w harmonii i w spokoju, szybko, łatwo, lekko, a dziecko pojawiło się na brzuchu z uśmiechem bez płaczu!
Niesamowite. Bardzo, bardzo dziękujemy za lekki poród i zdrowe dziecko.
Szczęśliwa i świadoma mama z świadomym dzieckiem )))
Iwona O. z Katowic
Iwona O. z Katowic
Magiczny poród (moja historia) Chciałam serdecznie podziękować Pani Marinie Mockałło i Bogusławowi Arturowi za opiekę w czasie ciąży i przygotowanie mnie z dzieckiem na łatwy szybki doskonały poród. Kiedy przyszłam po raz pierwszy do Państwa, byłam w 5 m-cu ciąży i bardzo dużo słyszałam o niepokalanym poczęciu… dzieci z miłości bez karmicznych obciążeń, ale miałam świadomość, że po przez połączenie 2-ch rodów i zarazem długów karmicznych z drzew rodowych mojego i męża, dziecko nabywa długi i lekcje karmiczne. Byłam ciekawa, czy można to w jakiś sposób zlikwidować choćby zminimalizować, by dziecko miało lżej było szczęśliwsze, by miało bardziej z górki niż pod. Likwidując karmę dziecka i naszych drzew rodowych, umożliwiamy mu przyjście na świat w łagodny, mistyczny sposób: lekko dla dziecka, lekko dla matki – i tak było. W Procesie oczyszczania ja, jako matka, zobowiązałam się do zwrócenia w wychowaniu dziecka na pewne kwestie, by nie popełnił ponownie tych samych błędów, które popełniał, dowiedziałam się jaką ma dusze, jakie lekcje i na co zwrócić szczególna uwagę w wychowaniu. Ciąża przebiegała doskonale bez żadnych niedogodności, dzień porodu był wyjątkowy, jakbym była w innym wymiarze: z rana długa kąpiel, potem synchronizowanie się z ciałem, które dawało znaki, że coś jest inaczej, powolne etapowe przygotowanie ciała do innego stanu – wszystko w spokoju, akceptacji. Po czym wody płodowe dały o sobie znać, że to już czas. Ze spokojem – do szpitala, gdzie okazało się, że jest pełne rozwarcie i mały już gotowy do przyjścia. Za 10 min był już na świecie. Wszystko to odbyło się w harmonii i w spokoju, szybko, łatwo, lekko, a dziecko pojawiło się na brzuchu z uśmiechem bez płaczu! Niesamowite. Bardzo, bardzo dziękujemy za lekki poród i zdrowe dziecko. Szczęśliwa i świadoma mama z świadomym dzieckiem )))